Twierdza Kołobrzeg

Walki o Kołobrzeg 8-18 marca

8 marca 1945 roku, generał Wsiewołod Strażewski, przygotował meldunek dla sztabu 1 Frontu Białoruskiego. W jego pierwszej wersji napisał: „6 dywizja piechoty kontynuuje oczyszczanie Kołobrzegu z resztek oddziałów nieprzyjaciela”. Przekreślił te słowa i wobec zaistniałej sytuacji, dopisał nowe: „6 dywizja prowadzi walkę o Kołobrzeg” .

W czwartek 8 marca, na zachód od miasta, w Grzybowie, Polacy dotarli do Bałtyku, zamykając pierścień okrążenia . Rozpoczęły się walki na obrzeżach Kołobrzegu. 18 pułk piechoty od strony ul. Trzebiatowskiej, a 16 pułk piechoty od trony wybrzeża, próbowały realizować nierealny rozkaz oczyszczania Kołobrzegu z resztek nieprzyjaciela. Bezskutecznie. Miasto ostrzeliwała artyleria. Po prawej stronie Parsęty swoje działania prowadzili Rosjanie z 272. Dywizji Piechoty. 1063. Pułk Piechoty atakował koszary przy ulicy Koszalińskiej, lecz kontratak Niemców odrzucił go aż pod Mirocice. 1061. Pułkowi Piechoty udało się szybkim atakiem wedrzeć w rejon ulicy Koszalińskiej i w część zabudowań gazowni, ale silny niemiecki kontratak zmusił żołnierzy do odwrotu. Trwała ewakuacja ludności cywilnej, która nie mając możliwości ucieczki na zachód drogą kolejową, gromadziła się w porcie . Polacy zaczęli prowadzić pierwsze walki uliczne, w których nie mieli doświadczenia. 8 marca nie wykonano większych postępów. Dowódca 1 Armii Wojska Polskiego, generał Stanisław Popławski, podjął decyzję o podciągnięciu pod Kołobrzeg 3. Dywizji Piechoty wraz z wspierającą ją artylerią (2. Brygada Artylerii Haubic, 5. Brygada Artylerii Ciężkiej, 1. Pułk moździerzy, 8 9 i 7 batalion saperów). Sprawa Kołobrzegu była pilna. Polacy mieli zluzować 3. Armię Uderzeniową, operującą na Pomorzu, która miała zostać przegrupowana na odcinek berliński. Sytuacja jednak się komplikowała. Po pierwsze, Kołobrzeg nie zamierzał kapitulować. Po drugie, broniły się tu resztki oddziałów, ale miały dobre morale i były dobrze wyszkolone. Po trzecie, Kołobrzeg zamierzał bronić się na tyle, na ile to było możliwe, a więc kosztem miasta i ludzi. W literaturze niemieckiej podkreśla się, że celem była możliwość ewakuacji ludności cywilnej i rannych żołnierzy. Wreszcie, Kołobrzeg, nawet w warunkach improwizowanych funkcjonujący jako miasto-twierdza, miał bardzo dobre warunki do obrony. Gdy ziemia już odmarzła, wykonywanie jakichkolwiek prac ziemnych kończyło się zalewaniem wodą. Ten sam problem mieli Niemcy, którzy próbowali wkopać się głębiej w ziemię.

9 marca kontynuowano działania z dnia poprzedniego. 16 pułk piechoty atakował wzdłuż ulicy Trzebiatowskiej w kierunku na miejską rzeźnię. Rosjanie włamali się na Lęborskie Przedmieście i zatrzymali na linii cmentarza przy kościele św. Jerzego . Na tym kierunku operowali również żołnierze 7 pułku piechoty 3. Dywizji Piechoty. Od godziny 9, artyleria prowadziła ostrzał śródmieścia. Zapaliła się kolegiata, pożary objęły także inne obiekty sakralne. Żołnierze 16 pułku wdarli się do rzeźni, gdzie rozpoczęła się strzelanina. Niemcy krwawo bronili się i nie chcieli dać się wyprzeć z tego rejonu. Polacy, wsparci przez Rosjan, którzy nacierali od strony obecnej ul. Basztowej, zdobyli ten przyczółek. Zaatakowano most na Kanale Drzewnym, ale bezskutecznie. Kontratak niemiecki odrzucił Polaków z powrotem na teren rzeźni, na której znów huczał ogień. Niemcy zaczęli odrzucać żołnierzy polskich. Zapadła decyzja o odwrocie w kierunku ul. Trzebiatowskiej i zabraniu rannych.

10 marca, 6. Dywizja Piechoty z lewej, a 3. Dywizja Piechoty z prawej strony Parsęty toczyła bój o miasto, przedzierając się przez bagniste jego przedpola i wbijając się w przedmieścia, zamienione w małe fortece. Trwały krwawe walki na Przedmieściu Lęborskim, celem uchwycenia przyczółków z kościołem św. Jerzego, który udało się zdobyć. Wraz z nim, stan posiadania polskiego powiększył się o tamtejszy cmentarz, na którym bronili się żołnierze z 33. Dywizji SS Charlemagne . W wyniku kontrataków doszło do bardzo dużych strat . Pracująca przez cały dzień artyleria obu stron, w tym niemiecka artyleria okrętowa, również powodowała powstawanie ogromnych strat w ludziach, jak i w zabudowie miejskiej, powodując, że bilans zniszczeń był ogromny. Płonęło centrum miasta . 2 batalion 14 pułku opanował Radzikowo . W tym dniu, w walkach wzięli udział lotnicy polscy i niemieccy.

Od rana, 11 marca, w walkach brały udział okręty niemieckie. Stanowiska polskie i radzieckie były ostrzeliwane przez niemieckie okręty. Do portu wpłynął niszczyciel Z-34, który został zaatakowany przez samoloty Ił-2 . Tego dnia lotnictwo było również aktywne, ale wsparcie polskich lotników nie przełożyło się na zmianę sytuacji strategicznej. W czasie walk o Kołobrzeg, stronę niemiecką wspierały również inne okręty: krążownik „Lützow”, krążownik Admiral Scheer, niszczyciel Z-43 i torpedowiec T-33. Trwały walki na Lęborskim Przedmieściu. Polacy byli przygotowani do obrony kościoła św. Jerzego, zdając sobie sprawę, że Niemcy nie pozostawią tego obszaru bez dalszej walki. Pomimo chaosu w polskich szeregach, będącego konsekwencją trudnej sytuacji pod fortecą, jaką był kościół i jego okolice, ściągnięto kolejne działa, w tym dwa działa 152 mm do strzelania na wprost. Nocna wymiana ognia pomiędzy stronami, zamieniła się w kolejne ataki Niemców w dzień na polski przyczółek. Udało się obronić cmentarz, ale z kościoła Polacy zostali wyparci. Polskie kontrataki zakończyły się sukcesem, kościół odzyskano . Rozpoczyna się ostrzał artyleryjski pozycji nieprzyjaciela, niestety nie do końca celny, w wyniku czego ranni zostali polscy żołnierze. Niemcy dalej kontratakowali, a polscy żołnierze utrzymywali się na przyczółku, jak nazwano kościół św. Jerzego i jego otoczenie. Z meldunków wynika, że w tym dniu oddziały 3. Dywizji Piechoty w tym rejonie straciły około 55 zabitych i 126 rannych. Tymczasem 14 pp 6. Dywizji Piechoty próbował oskrzydlić zabudowania "białych koszar" bronionych przez część batalionu "Hempel" i marynarzy. 2 batalion atakujący przez Przedmieście Radzikowskie, po przełamaniu pierwszej linii umocnień, dotarł do rowu przeciwczołgowego po zachodniej stronie koszar . 1 i 3 batalion próbował ataku wzdłuż ul. Trzebiatowskiej. Od głównego celu ataku dzieliła żołnierzy szeroka, otwarta, podmokła łąka, której sforsowanie było niemożliwe przez ostrzał z koszar. Po zachodniej stronie koszar żołnierze polscy wbili się w niemiecką obronę dworca towarowego. Ułatwiło to również walkę oddziałom 14 pp.

12 marca rozpoczął się nowy etap w walkach o Kołobrzeg. Wraz z osiągnięciem przyczółku przy Szosie Karlińskiej i koszar od południa, pojawiają się nadzieje związane z ostatecznym natarciem . Przygotowanie do walk ulicznych wiąże się z utworzeniem oddziałów szturmowych w każdym walczącym pułku w oparciu o bataliony piechoty . W oddziałach formowano grupy szturmowe, wspierane przez pododdziały saperów, chemików i artylerię. Nacierającą 272 radziecką dywizję miała wesprzeć 4 Dywizja Piechoty pod dowództwem generała Bolesława Kieniewicza. Działania Rosjan skupiły się na blokowaniu Kamiennego Szańca. Pod Kołobrzeg dotarł 4. Pułk Czołgów Ciężkich, który wsparł działania 6. Dywizji Piechoty. Tymczasem w porcie trwała ewakuacja ludności cywilnej . Od godz. 4.30 trwał ostrzał niemieckich pozycji przez oblężniczą artylerię. Gdy po dwóch godzinach ustał, z megafonu nadano taki oto komunikat do strony niemieckiej: „Żołnierze niemieccy, zakończcie beznadziejną walkę! Wasz Führer was zdradził. Nasze oddziały są już pod Berlinem” . Głośnik zainstalowano na wieży kościoła św. Jerzego, skąd nadawano propagandowe komunikaty, mające osłabić morale nieprzyjaciela . Nie odniosło to rezultatu. Walki trwały nadal. 3 batalion 9 pp dostał rozkaz wycofania się z rejonu kościoła w. Jerzego i przejścia na wschodni skraj cmentarza, skąd miał atakować kompleks gazowni. Oddziały 2 batalionu 9 pp nacierały od rana na Lęborskie Przedmiecie. Niemcy, z koszar, gazowni i z domków nad szosą mieli doskonałe pole obserwacji i ostrzału. Batalion musiał zdobywać domki przy szosie, wschodni skraj cmentarza i zabudowania leżące na prawo od kościoła św. Jerzego, aby umożliwić oddziałom walczącym na przyczółku (przy kościele) atak w głąb miasta. Batalion wspierała polska artyleria, a także pokaźna siła artylerii radzieckiej dywizji, licząca 130 dział różnego kalibru. 14 pp 6 Dywizji Piechoty rozpoczął szturm na „białe koszary”, który jednak się załamał. Kolejna próba szturmu odbyła się po południu, tym razem w ścisłym współdziałaniu z artylerią. Kierunek ataku zmieniono na północno-zachodni, gdzie po około 100 metrach zaczynały się budynki przy ulicy ciągnącej się od cmentarza w nadmorskim parku do „czerwonych koszar”. Po przygotowaniu artyleryjskim ruszyła piechota. Udało się zdobyć strzelnicę. Działania na wszystkich tych kierunkach kontynuowano 13 marca, co zakończyło się sporymi sukcesami. Padła gazownia. Udało się zdobyć „białe koszary”. Żołnierze zaczynali się wprawiać w walkach ulicznych, w których nie mieli doświadczenia. Walczono o każdy dom, o każde piętro. Miasto płonęło. Żołnierze 12 pp 4. Dywizji Piechoty dotarli od strony wschodniej do morza. Podczas próby nabierania wody morskiej zginął od strzału snajpera z Kamiennego Szańca m.in. dowódca 5 kompanii ppor. Grzegorz Jasiński .

Po tygodniu walk o Kołobrzeg, znacząco zmniejszył się stan posiadania strony niemieckiej. Polacy zdobyli zewnętrzny pierścień obrony twierdzy i przystępowali do walk w śródmieściu. Dokonano zmian w obronie miasta. Utworzono rygiel zaporowy biegnący od Reduty Morast do portu rybackiego, celem zabezpieczenia terenów na zachód od Parsęty i utrzymania drożności portu. Cofnięto przedni skraj obrony na ulicę Jedności Narodowej . 14 marca rozpoczęło się potężne natarcie na wszystkie pozycje niemieckie przy użyciu czołgów, artylerii, wyrzutni rakietowych i moździerzy. Padły „czerwone koszary”, udało się zdobyć budynek LO im. M. Kopernika  i przygotowywano się do ataku na Wyspę Solną. Udało się uratować przed wysadzeniem most na Parsęcie na ulicy Łopuskiego . Dokonywane były kolejne włamania do miasta, z trudem powstrzymywane przez obrońców, lub ustające potrzebą uzupełnienia ludzi i amunicji. Dowództwo 1 Armii Wojska Polskiego postanowiło postawić załodze twierdzy ultimatum:
„1. Dowództwo Armii Polskiej przygotowało decydujące uderzenie mające na celu ostateczne zdobycie miasta.
2. Proponujemy zaprzestać obrony miasta i dalszego stawiania oporu. W przeciwnym wypadku załoga twierdzy zostanie zniszczona.
3. Oczekujemy odpowiedzi do godz. 16:00.
4. W razie poddania się zagwarantowane zostaje życie całej załogi twierdzy.
5. Parlamentariuszy z białymi flagami oczekujemy do 16:00 na południowo-wschodnim skraju miasta.
Dowództwo Armii Polskiej 14.3.45, godz. 15.00” .

O godzinie 15.00 przerwano ogień na całym froncie. Co do dalszego przebiegu wydarzeń, opracowania historyków różnią się. Według A. Srogi, płk Frtiz Fullriede na ultimatum nie odpowiedział . H. Kroczyński twierdzi, że strona niemiecka potwierdziła odbiór komunikatu, ale odpowiedź w wyznaczonym terminie nie nadeszła . J. Voelker opisuje to wydarzenie z punktu widzenia strony niemieckiej. Wskazuje, że została dana odpowiedź: „Komendant przyjmuje do wiadomości” . Na kolejne wezwanie o godz. 16 komendant nie odpowiedział, „bo dawane gwarancje nie obejmowały ludności cywilnej” . Wobec braku reakcji ze strony niemieckiej, oddziały polskie wznowiły natarcie, zdobywając parowozownię, towarową stację kolejową i docierając w okolice wieży ciśnień.

15 marca walki trwały na wszystkich odcinkach. W części uzdrowiskowej działania obejmowały teren fabryki farmaceutycznej. W centrum, zdobyto ratusz i kolegiatę, którą Niemcy zamienili na punkt oporu. Niemcy wycofali się z ulicy Wąskiej. Polacy zajęli teren przy ZSEH im. Emilii Gierczak. Niemcy otrzymali wsparcie. Do Kołobrzegu ze Świnoujścia przybyły drogą morską dwie kompanie batalionu „Kell” i niezwłocznie wprowadzono je do walki. Wieczorem, aż do północy, stanowiska strony polskiej przez kilka godzin ostrzeliwała artyleria okrętowa . W tym czasie, do Warszawy przybyła delegacja 16 pp, która dotarła do Bałtyku 8 marca w rejonie Grzybowa. Por. Mieczysław Taube, plut. Kazimierz Grzejek i plut. Zygmunt Pączka zostali przyjęci przez naczelnego dowódcę Wojska Polskiego generała Michała Rolę-Żymierskiego i spotkali się z prezydentem Bolesławem Bierutem, któremu złożono raport o tym, że oddziały Wojska Polskiego stanęły nad Bałtykiem .

16 i 17 marca trwały dalsze krwawe walki w zabudowie miejskiej. Oddziały ciągle się wykrwawiały, bo Niemcy, choć tracili powoli miasto, dalej uparcie się bronili. Co więcej, otrzymali wzmocnienie, pozostałych żołnierzy z batalionu alarmowego „Kell” z 5 pułku fortecznego . Polacy otrzymali natomiast wsparcie 6. Brygady Artylerii Rakietowej. Od rana, oddziały 10 pp ponowiły próby zdobycia pozycji niemieckich w ruinach zabudowań i wytwórni farmaceutycznej. Kilkugodzinne działania zakończyły się fiaskiem. Ostatecznie, po ostrzale z „Katiusz”, przy wsparciu czołgów i dział pancernych, oddziały 11 pp zdobyły gruzy zabudowań na przedpolu wytwórni farmaceutycznej, a 10 pułkowi udało się do niej wedrzeć. We wczesnych godzinach popołudniowych, gdy artyleria kończyła ostrzał przygotowawczy, na czołowe polskie oddziały runęła lawina pocisków niemieckiej artylerii, powodując spore straty. W walkach o fabrykę zginęła 16 marca ppor. Emilia Gierczak, dowódca pierwszego plutonu w 2 kompanii fizylierów 10 pp 4. Dywizji Piechoty. W nocy z 16 na 17 marca pułkownik Fullriede zwołał naradę z dowódcami pułków i batalionów. Ustalono, że w związku z faktem, że 17 marca nie przypłyną kolejne jednostki pływające, ewakuacja załogi twierdzy będzie możliwa 18 marca. Konieczna była więc obrona miasta jeszcze przez 24 godziny .

17 marca rozpoczęła się zaangażowana obrona ostatnich rubieży niemieckiej twierdzy. Obrońcy zagęścili ogień. Oddziały 16 pp po atakach zdobyły Szaniec Kleista. Batalion szkolny 6. Dywizji Piechoty opanował bronioną Redutę Morast, w której było m.in. działko 37 mm. Zaciekły opór obrońców sugerował stronie polskiej, że Niemcy myślą o kontynuowaniu obrony. Dlatego 17 marca przygotowano się do natarcia w dniu następnym. Ewakuowano rannych, dostarczono amunicję na wyznaczone odcinki, dokonano rozpoznania i przygotowano artylerię. Atak zaplanowano na ranek 18 marca. Według obrońców twierdzy, „Ogólna sytuacja wojskowa stała się w tym czasie beznadziejna” . W czasie narady u komendanta twierdzy, zapadła decyzja o ewakuacji załogi twierdzy do ranka 18 marca . Tego dnia, krótko po północy, dowództwo niemieckie pod osłoną artylerii, wycofało główne siły z czołowej pozycji na całej linii i zaczęto zaokrętowanie z kilku punktów wybrzeża, w tym z głowicy falochronu portowego czy z molo. Niemieckie okręty nadal prowadziły ostrzał w kierunku polskich pozycji. Polskie natarcie zaplanowano na godzinę 8.00 18 marca. Gdy w nocy okazało się, że trwa ewakuacja żołnierzy niemieckich drogą morską, żołnierze polscy ruszyli w kierunku morza. Dotarli do plaży, nie napotykając oporu lub napotykając się na oddziały osłonowe. Strzelały działa z odpływających niemieckich jednostek .

Kołobrzeg nie skapitulował. Nie poddano miasta. Twierdza została zdobyta. Patrząc na walkę Polaków statystycznie, na jeden kilometr frontu przypadało ponad sto dział. Przez 10 dni wystrzelono około 31,5 tysiąca pocisków - na każdy kilometr kwadratowy spadło ich łącznie 43 tony. Średnie dzienne tempo zdobywania terenu wyniosło ok. 300 - 400 metrów. Oczywiście, łatwo z punktu widzenia historyka oceniać określone wydarzenia, ale nie ulegają wątpliwości dwie rzeczy: brak rozpoznania i błędne decyzje dowództwa polskiego doprowadziły do zbyt wysokiej daniny krwi, po drugie, brak doświadczenia Polaków w walce w zabudowie miejskiej powodował zwolnione tempo zdobywania terenu i wzrastanie niepotrzebnych strat. Polacy posiadali wszelkie możliwe siły i środki, aby związać walką i zniszczyć załogę twierdzy, ale ich taktyką było wprowadzanie do walki kolejnych oddziałów i ich wykrwawianie. Słusznie zauważa H. Kroczyński, że w Kołobrzegu zwyciężyła nie strategia, lecz męstwo i poświęcenie żołnierzy . Zwycięstwo Polaków w Kołobrzegu było pierwszym samodzielnym zwycięstwem operacyjnym 1 Armii Wojska Polskiego. Poległo tu lub zmarło w wyniku odniesionych ran około 1300 polskich żołnierzy, ponad 2000 zostało rannych . Straty radzieckie wynosiły 257 żołnierzy, niemieckie, w zależności od źródeł, 441 żołnierzy, przy czym liczby te, podawane przez H. Kroczyńskiego są dyskusyjne . W zależności od źródeł, Niemcy szacują je nawet na 800 osób, Rosjanie na ponad 400.

18 marca ukazał się rozkaz nr 302 wodza naczelnego Józefa Stalina: „(…) Dzisiaj 18 marca o godz. 21.00 stolica naszej Ojczyzny Moskwa, w imieniu Ojczyzny salutuje walecznym wojskom 1 Białoruskiego Frontu, w tej liczbie 1 Armii Polskiej generała dywizji Popławskiego, które zdobyły miasto i port Kolberg (Kołobrzeg), 12 salwami artyleryjskimi ze 124 dział” . Po zakończeniu walk, rozpoczęło się witanie z morzem. Uroczystości zaślubinowe odbywały się w oddziałach. Główna uroczystość zaplanowana została na godzinę 16 czasu środkowoeuropejskiego (18 czasu moskiewskiego). Wzięły w niej udział delegacje obu armii: polskiej i radzieckiej. Gospodarzem był 7 pp, któremu towarzyszyli żołnierze z innych oddziałów 3. Dywizji Piechoty. Na Forcie Ujście zatknięto polskie flagi. To właśnie to miejsce, nad ujściem Parsęty do Bałtyku, wybrano na przeprowadzenie ceremonii. Z fortu rozpościerał się widok na morze. Tu wykonano podest, ołtarz polowy, ustawiono krzesła. Po złożeniu raportu przez dowódcą 7 pułku majora Stanisława Russijana podpułkownikowi Piotrowi Jaroszewiczowi, rozpoczęła się msza polowa celebrowana przez księdza kapitana Alojzego Dudka, kapelana 3. Dywizji Piechoty. Po nabożeństwie, na maszt wciągnięto biało-czerwoną flagę . Następnie, głos zabrał zastępca dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego ds. polityczno-wychowawczych, ppłk Piotr Jaroszewicz. „W tym miejscu, gdzie widzicie mury fortecy stał niegdyś gród słowiański. W 1000 roku założył Bolesław Chrobry biskupstwo w Kołobrzegu. To jest odwiecznie polska ziemia. Tu nad polski Bałtyk prowadzi szlak wytyczony przez wielkich piastowskich polityków i wodzów - Chrobrego i Krzywoustego. (…) Dziś polski żołnierz wrócił do Kołobrzegu nad Bałtyk. Wrócił, doszedł tu tylko dzięki bezwzględnej walce z Niemcem – walce na śmierć i życie, tylko dzięki sojuszowi bojowemu z bratnimi narodami Związku Radzieckiego. Zapamiętajcie sobie: to jest historia. Kiedyś o tym dzisiejszym dniu przyszłe pokolenia będą mówić ze czcią, jak my mówimy o naszych wielkich przodkach. Wy tworzycie historię, jak niegdyś tworzył ją Chrobry i Krzywousty (…) ”. Po nim, przemawiał dowódca 3. Dywizji Piechoty płk Stanisław Zajkowski, dowódca 7 pp mjr Stanisław Russijan i zastępca dowódcy 1 Armii Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych ppłk Edmund Pszczółkowski. Kolejnym punktem uroczystości było odznaczenie 40 żołnierzy Krzyżem Walecznych. Następnie, na trybunę wszedł kapral 7 pp Franciszek Niewidziajło, który wyrecytował: „Przyszliśmy, morze, po ciężkim i krwawym trudzie. Widzimy, że nie poszedł na marne nasz trud. Przysięgamy, że cię nigdy nie opuścimy. Rzucając pierścień w twe fale, biorę z tobą ślub, ponieważ tyś było i będziesz zawsze nasze” . Po tych słowach, kapral w asyście dwóch żołnierzy udał się na falochron wschodni, wszedł na kamienny mur i wrzucił do morza pierścień. Żołnierze oddali salwy honorowe. W niebo wystrzelono rakiety. Było niezwykle uroczyście. Tak to, po 10 dniach krwawych walk, polski żołnierz kończył bój o Kołobrzeg.

Do Kołobrzegu droga jeszcze daleka. Wał Pomorski padł.
"Amerykańska ofensywa na Zachodzie" - pisze 24/25 lutego "Kolberger Zeitung".
Odezwa do mieszkańców. © Lindenbaum Verlag.

Administratorem danych osobowych jest Grupa Rekonstrukcji Historycznych Kołobrzeg z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Złotej 3/9 78-100 Kołobrzeg, z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 512-583-918. Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa..

Copyright © 2015-2023 GRH Kołobrzeg, tel. 500 166 222. Wszelkie prawa zastrzeżone.